Parasol Wrocław
Parasol Wrocław Gospodarze
0 : 5
0 2P 3
0 1P 2
Sporting Wrocław
Sporting Wrocław Goście

Bramki

Parasol Wrocław
Parasol Wrocław
Wrocław ul. Kosmonautów 320
70'
Widzów:
Sporting Wrocław
Sporting Wrocław
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik
Nieznany zawodnik

Kary

Brak kar

Skład wyjściowy

Parasol Wrocław
Parasol Wrocław
Sporting Wrocław
Sporting Wrocław
Brak danych


Skład rezerwowy

Parasol Wrocław
Parasol Wrocław
Numer Imię i nazwisko
36
Patryk Kwolek
roster.substituted.change 35'
5
Filip Karyś
roster.substituted.change 35'
3
Adrian Janicki
roster.substituted.change 35'
Sporting Wrocław
Sporting Wrocław
Brak dodanych rezerwowych

Sztab szkoleniowy

Parasol Wrocław
Parasol Wrocław
Imię i nazwisko
Maciej Wrona Trener
Krzysztof Zawadzki Drugi trener
Sporting Wrocław
Sporting Wrocław
Brak zawodników

Relacja z meczu

Autor:

Krzysztof Zawadzki

Utworzono:

27.02.2016

Mecz MKS Parasol z drużyną Sportingu Wrocław określiłem jako nasze lokalne derby i miałem nadzieję, że będzie to spotkanie wyrównane jak dwa poprzednie i na równie wysokim poziomie. Co ciekawe o ile sobie przypominam to w poprzednich meczach przebieg gry wyglądał podobnie (w niektórych elementach) tylko wynik końcowy był znacznie bardziej korzystny dla nas. Ty razem pomimo przewagi przez wiele minut piłka do bramki wpaść nie chciała a rywal wykorzystywał większość z wypracowanych sytuacji a nawet strzelał bramki specjalnie nie wysilając się w budowaniu tychże wykorzystując przede wszystkim nasze błędy. Szczególnie na pochwałę za grę należą się chłopakom za pierwszą połowę, w której przez większą część spotkania dominowaliśmy na boisku wymieniając kilkakrotnie więcej podań od Sportingu a co za tym idzie częściej utrzymując się przy piłce. Były minuty kiedy rywale mieli problem z przedostaniem się na naszą połowę a jeżeli to już im się udało to po chwili byliśmy u nich z powrotem. Cóż z tego kiedy nie przekładało się to na zdobyte gole. Wypracować sytuację bramkową gdy rywalem są starsi zawodnicy nie jest łatwo, ale jak już się ta sztuka udawała to nie potrafiliśmy jej wykorzystać, albo na drodze do sukcesu stawał bramkarz Sportingu, który kilkukrotnie ratował drużynę przed stratą bramki. Druga połowa w naszym wykonaniu była już znacznie słabsza, wprowadzone zmiany nie wniosły do gry zbyt wiele dobrego, jedynie przesunięcie do ataku Błażeja spowodowało, że i on miał swoje sytuacje bramkowe… niestety tylko sytuacje.

I połowa

11 min – pierwsza godna odnotowania akcja meczu, która mogła przynieść zmianę rezultatu: podanie Błażeja Świątko na lewą stronę do Oskara Woźnego a on jeszcze bardziej do linii do Arka Michalaka, który pomiędzy dwójką przeciwników zagrywa do Kuby Zawadzkiego. Kuba rozpędza się z piłką, ładnym zwodem mija obrońcę schodząc do środka i przed interweniującym obrońcą zagrywa prostopadłą do Kuby Kozaczewskiego. Podanie jest zbyt mocne i Kubie zabrakło metra aby ubiec bramkarza.

14 min – pierwszy strzał na naszą bramkę, ale bardzo słaby – Daniel Tomczyk bez kłopotów łapie piłkę.

16 min – dobrze wyprowadzona akcja przez Błażeja Świątko, który mijając dwójkę rywali szybko przeprowadza piłkę na połowę Sportingu, trochę wymuszone podanie na prawo do Łukasza Mroza i niestety zabrakło powrotnego w tempo. Akcję nadal kontynuujemy i po przeniesieniu gry na lewą stronę Arek Michalak dośrodkowuje, piłkę wybija głową obrońca, przejmuje ją Radek Kusiak i z pierwszej dogrywa do Błażeja. Uderzenie z przed pola karnego w kierunku dalszego słupka i zabrakło niespełna metra aby przynajmniej zmusić bramkarza do interwencji.

17 min – świetny wysoki pressing w wykonaniu naszych zawodników, piłkę przejmuje Patryk Bodych, dogrywa do Przemka Marcjana a Przemo idealnym podaniem obsługuje wbiegającego już w pole karne Kubę Zawadzkiego, przyjęcie w dobrym kierunku, ale piłka po odbiciu ma zbyt wysoki kozioł co opóźnia możliwość strzału a sam strzał ponad nogą interweniującego obrońcy, ponad bramkarzem i, niestety, ponad poprzeczką bramki rywala.

19 min – 0:1 - GOL SPORTING – niepotrzebna strata piłki, zbędny faul i rywale mają rzut wolny z ok. 30 metra od naszej bramki. Wrzutka w pole karne typowym lobem, z którym zwykle obrońcy radzą sobie bez najmniejszych problemów, nie tym razem i nie nasi… Błażej mija się z piłką próbując zaatakować ją nogą, pozostali gubią krycie stojąc jak słupy a piłka dolatuje tym sposobem w okolice prawego słupka gdzie jest już zawodnik Sportingu, który pakuje ją z bliska do bramki obok bezradnego w tej sytuacji Daniela.

28 min – nareszcie kończymy akcję strzałem na bramkę: dośrodkowanie Oskara Woźnego, z piłką mija się obrońca a drugi wybija tak krótko, że piłka nie opuszcza pola karnego, doskakuje do niej Kuba Kozaczewski i z półobrotu uderza w kierunku dalszego, prawego słupka bramki. Piłka po drodze zostaje dotknięta jeszcze przez interweniującego obrońcę (lub bramkarza) i tuż przy słupku wychodzi na rzut rożny.

29 min – 0:2 - GOL SPORTING – strata piłki przy prawej linii i nieudana próba odbioru powodują, że rywale po wyjściu jednym podaniem kolejne posyłają już na wolne pole pomiędzy rozsypaną naszą linię obrony do wychodzącego w pełnym biegu napastnika. Podanie wydaje się zbyt mocne i może być jeszcze wybite przez Oskara Woźnego, jednakże decyduje się on na atak barkiem w mijającego go zawodnika zamiast pogoni za piłką. Atak nieudany, napastnik dochodzi do piłki i mija próbującego interwencji nogą Daniela oddając w rezultacie strzał prawie do pustej bramki.

32 min – wybitą piłkę przejmuje Oskar Woźny, zagrywa do Błażeja Świątko, on prawie nieatakowany prowadzi i po chwili dogrywa na lewo do Patryka Kwolka. Patryk zwodem próbuje wejść w pole karne a piłka po próbie zwodu trafia do niepilnowanego na linii 16 metra Błażeja. Strzał mocny, ale wysoko ponad poprzeczką. Akcja, która może nie miała zbyt dużego tempa, ale powinna zakończyć się przynajmniej celnym strzałem na bramkę.

34 min – ładna akcja wyprowadzona dokładnymi i szybkimi podaniami z naszej połowy aż pod bramkę przeciwnika. Przejęciem i błyskawicznym podaniem do Radka Kusiaka rozpoczyna Maciek Świędrych, Radek pomiędzy rywalami posyła piłkę do Przemka Marcjana a on zaprasza podaniem do akcji Błażeja Świątko, Błażejowi po przyjęciu piłka za bardzo odskakuje od nogi, ale powoduje to, że wychodzi do niej obrońca zostawiając za plecami wolnego Kubę Kozaczewskiego. Przy piłce szybszy jest Błażej a po chwili piłkę ma już Kuba – szesnasty metr, śmiało można oddać celny strzał, ale Kozak decyduje się na podanie po przekątnej do wchodzącego z lewej Patryka Kwolka. Nie wiem ile mógł zrobić Patryk, ale na pewno bardzo wiele zrobił bramkarz, który sprintem przemieścił się w kierunku podania utrudniając oddanie strzału przy bliższym słupku a obronioną piłkę w pole wybił jeden z obrońców.

II połowa

7 min – drugą połowę zaczynamy bardzo niemrawo, źle ustawiamy formacje w defensywie, a rywal tylko na to czeka przeprowadzając kolejno trzy akcje, które jeszcze nie kończyły się choćby oddaniem strzału na bramkę, ale były zwiastunem ich lepszej gry. Po kilku minutach po raz pierwszy dostajemy się pod pole karne Sportingu, przy trzeciej próbie dryblingu na 25 metrze zostaje sfaulowany Kuba Zawadzki, piłkę ustawia sam poszkodowany i uderza ponad murem… piłka nieprzyjemnie opada przed samą bramką, ale bramkarz popisuje się świetnym refleksem i odrobiną szczęścia, ponieważ sparowana przez niego piłka odbija się od wewnętrznej strony słupka i zatrzymuje w środku bramki tuż przy linii bramkowej. Przy piłce najszybciej jest obrońca, który próbując wybić trafia w nogi bramkarza i nogi dobiegającego już Patryka Kwolka. Patryk niewiele mógł w tej sytuacji zrobić a odbita od niego piłka wylądowała już w rękach podnoszącego się z ziemi bramkarza. (Sytuację można zobaczyć na zdjęciach z meczu).

11 min – i ponownie kilka minut gdzie optyczną, choć niewielką przewagę mają goście, ale to my wyprowadzamy kontratak, który powinien zakończyć się bramką kontaktową: piłkę na naszej połowie przejmuje Przemek Marcjan, zagrywa do Kuby Zawadzkiego, przyjęcie i zagranie Kuby na wolne pole do Kuby Kozaczewskiego. Szybkość Kozaka, dużo czasu a przed nim tylko bramkarz… wykończenie akcji jednak powinno być lepsze, bo próba strzału na wysokości rąk bramkarza dała mu możliwość skutecznej obrony a i tak bramkarzowi należą się brawa za błyskawiczne wyjście z bramki i refleks przy strzale Kuby.

14 min – po poprzedniej akcji prawie nie schodzimy z połowy Sportingu, ale efekty mizerne, ponieważ w sytuacjach stykowych wygrywa siła fizyczna obrońców. Jedyne co udaje nam się uzyskać to rzut rożny i strzał z przed pola karnego Błażeja, który pojawił się na boisku pomimo problemów z kolanem.

17 min - – 0:3 - GOL SPORTING – do ataku ruszyli goście i to oni przez dłuższą chwilę gościli na naszej połowie rozgrywając piłkę a my mieliśmy problem, aby to skutecznie przerwać. Rywale jednak nie mieli też pomysłu jak sforsować naszą obronę aż przydarzył się błąd… próbę wrzutki do napastnika zablokował Adrian Janicki a piłkę w pole gry wybijał Arek Michalak, zrobił to jednak niecelnie i krótko a piłka podła łupem stojącego na 30 metrze przeciwnika. Przyjęcie i uderzenie nie tak mocne jak precyzyjne i piłka ląduje idealnie pod poprzeczką naszej bramki.

21 min – po stracie trzeciej bramki nasza gra „siadła”, zaczęliśmy poruszać się znacznie wolniej oddając rywalom w pełni inicjatywę w grze. Wystarczyła jednak chwila, abyśmy znowu wyszli z błyskawiczną kontrą. Po raz kolejny zaczyna się ona na Przemku Marcjanie, który przejmuje wyrzuconą z autu piłkę, przerzuca nad rywalem i z powietrza zagrywa do grającego już do końca meczu w ataku Błażeja Świątko. Błażej przyjmuje trudną piłkę i zagrywa do podłączającego się Oskara Woźnego a on ponownie odgrywa do Błażeja. Zejście z lewej strony do środka pomiędzy dwójką obrońców powoduje, że Błażej ma przed sobą tylko bramkarza i zamiast go minąć decyduje się na strzał prosto w niego.

24 min – 0:4 - GOL SPORTING – gramy w osłabieniu po karze minutowej dla Błażeja a próbujemy atakować większą ilością zawodników. Jeden błąd przy podaniu i tym razem to przeciwnicy wychodzą szybkim kontratakiem. Okryta prawa strona ułatwia im znacząco sprawę, chociaż pogoń za zawodnikiem Maćka Świędrycha powoduje, że nie musi on jeszcze zatrzymać się przed linią pola karnego i podać do kolegi… ten oddaje trochę zaskakujące uderzenie z pierwszej piłki lewą nogą wysokim lobem ponad wysuniętym z bramki Nikodemem podwyższając wynik.

27 min – 0:5 - GOL SPORTING – zgasły już resztki woli walki, spadło morale drużyny a rywale na fali i przeprowadzają kolejną akcję: podanie z prawej strony (naszej) do środka i odegranie ponownie na prawą a będąc już na wysokości „piątki” rywal zagrywa do środka do wchodzącego w pole karne napastnika. Pomimo asysty Arka oddaje on celny, choć bardzo słaby strzał na bramkę, Nikodem rzuca się na piłkę i „wypluwa” ją przed siebie – dobitka jest już tylko formalnością.

29 min – po dwóch strzałach z dystansu Sportingu jeszcze podrywamy się by zdobyć choć bramkę kontaktową: z naszej połowy z piłką startuje Błażej Świątko, wygrywa walkę z jednym z obrońców, dobrze osłania piłkę przed kolejnym nadbiegającym i jest już w polu karnym. Uderzenie lewą nogą tym razem obok bramkarza w kierunku dalszego słupka i prawdopodobnie pech i nierówność boiska, na której wyraźnie podskoczyła piłka spowodowały, że przetoczyła się ona kilka metrów od prawego słupka.

35+2 min – na zakończenie meczu mamy jeszcze rzut wolny – niby dobrze rozegrany podaniem Kuby Zawadzkiego do Kuby Kozaczewskiego, ale wrzutka bez wiary, zbyt słaba i powodująca, że Sporting na koniec wychodzi jeszcze z bardzo dobrze zapowiadającym się kontratakiem. Tym razem w ostatniej chwili pomógł nam sędzia, który odgwizdał spalonego. Sędziemu należy oddać też to, że pomimo tego, że biegał jak i inni sędziowie to w całym meczu sędziował bez pomyłek a to zdarza się nam baaardzo rzadko.

do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości