Niestety się nie udało. Mówię niestety, bo patrząc na sam przebieg spotkania, to zasłużyliśmy na zwycięstwo i to wyraźnie. Niestety, bardzo mocno szwankowała skuteczność, ale po kolei.
Zaczynamy fatalnie, a w zasadzie gorzej być nie mogło, bo w 40 sekundzie rywale mają już rzut karny, którego pewnie Marcin Smoliński zamienił na bramkę. Wtedy nastąpiło coś, czego bardzo często brakowało w poprzedniej rundzie. Zamiast wzajemnych pretensji, obrażania i odpuszczania, bierzemy się do pracy i to przynosi rezultaty. Sygnał do ataku daje Marek Musiał, którego ładny strzał minął minimalnie poprzeczkę rywali.
W następnej sytuacji już odpowiadamy bramką. Dobra piłka ze środka do Aleksandra Barlika, nieudana pułapka ofsajdowa gospodarzy i Olek ze spokojem minął bramkarza i wpakował piłkę do pustej bramki. Chwilę po tej bramce rywale mają drugą dobrą sytuację. Po wrzutce z boku boiska z 7 metra napastnik Przyszłości przenosi piłkę nad poprzeczką. A my próbujemy dalej. Najpierw ponownie Musiał, którego strzał tym razem minął słupek, a nie poprzeczkę bramki. Chwilę później groźna wrzutka z boku boiska, po której piłkę musnął jeszcze Dominik Kolanek, ale futbolówka przeleciała niewiele obok słupka.
Do tego chyba najlepsza nasza sytuacja w tej połowie. Po kolejnej nieudanej pułapce ofsajdowej rywali na bramkę przeciwnika popędził Barlik i trzech jego kolegów vs jeden obrońca rywali. Niestety, w tej sytuacji Olek zachował się dość egoistycznie i zamiast dograć na pustą bramkę, uderzył niecelnie. Potem była najładniejsza akcja w tej połowie. Szybka wymiana piłki, po której Mateusz Kandziora z ostrego kąta uderza na bramkę, ale przy strzale po rykoszecie na posterunku był golkiper rywali.
Drugą połowę zaczynamy identycznie jak pierwszą. Błąd w rozegraniu, faul w polu karnym i rywale mają jedenastkę, którą na gola zamienia pewnym strzałem... Nie, nie tym razem:) Tym razem wspaniała obrona Mirosława Zagórskiego, która podbudowała nas do ataków.
No i atakujemy. Najpierw bardzo dobra sytuacja Kandziory, którego strzał z ostrego kąta broni bramkarz rywali, do dobitki pospieszył Robert Mazurkiewicz, ale jego strzał trafił w stojącego na linii obrońcę. Po chwili kolejna taka sytuacja. Dobra wrzutka, wycofanie i strzał Mazurkiewicza z kilku metrów mija minimalnie słupek bramki przeciwników. Po chwili wręcz kopia tej akcji, tym razem uderzał Kamil Siwarski, efekt niestety podobny. Do tego groźny strzał zza pola karnego Jakuba Jeżyckiego, który minimalnie minął słupek bramki rywali. Poza tym bardzo dobra wrzutka do niepilnowanego Barlika, który jednak nie trafił w piłkę będąc sam na 11 metrze oraz sprytny strzał głową Tomasza Krawczyka, który ostatecznie bramkarz rywali wybił na rzut rożny.
Rywale próbują, ale poza licznymi wolnymi i rożnymi, nie stwarzają specjalnego zagrożenia. Jedynie raz, po dobrym strzale z rzutu wolnego, ładną interwencją popisał się Zagórski. Wreszcie w ostatniej akcji meczu wychodzimy 3 na 1 z ostatnim obrońcą przeciwnika jednak za krótkie podanie do Dominika Warzychy kończy ten mecz.
Czy w tym meczu graliśmy lepiej w piłkę od rywala? Raczej nie, pod względem utrzymywania się przy piłce rywale byli nawet lepsi od nas. Natomiast co do sytuacji to naszymi można by obdzielić kilka spotkań, no i chcąc myśleć o walce o utrzymanie, trzeba zacząć takie sytuacje wykorzystywać. Na plus na pewno to, że pokazaliśmy, że jesteśmy jedną drużyną i oby tak dalej, a piłka przecież w końcu do tej bramki zacznie wpadać.
Autor: Kuba