CYKLON BEZ PUNKTÓW.
Za nami zakończyła się druga kolejka a Cyklon bez punktów. W środę w meczu z Silesią Miechowice Cyklon doznał srogiej porażki przegrywając spotkanie aż 5:1. Nic nie wskazywało że mecz zakończy się takim wynikiem bo w pierwszej połowi to przyjezdni przeważali, i w posiadaniu piłki i w ilości oddanych strzałów. Silesia pierwsza wyszła na prowadzenie dość szybko bo już w 6 min.(1;0). Cyklon dość szybko doprowadził do wyrównania bo już w 13 min z rzutu karnego i kolejne bramki wisiały w powietrzu. Niestety w końcówce pierwszej połowy gospodarze trafiają po raz drugi, i to były dwa strzały które gospodarze oddali w pierwszej połowie i oba skuteczne. Na drugą połowę wyszliśmy z nadziejami że stratę jednej bramki odrobimy szybko, niestety my graliśmy a Silesia strzelała bramki w drugiej połowie strzelili ich aż trzy i całe spotkanie Cyklon przegrał 5:1.
Nie ważne że w cały meczu to my mieliśmy przewagę ale to co w sieci i to Silesia w tym meczu strzeliła pięć bramek i z tego pojedynku wyszła zwycięsko. Nasza gra w defensywie wyglądała blado a i golkiper Cyklony też formą nie błysną.
Szkoleniowiec Cyklonu nie może w dalszym ciągu skorzystać ze wszystkich zawodników z powodu zawieszeń, wczasów, i dwu zawodników liże rany po sparingach, ale z tego meczu trzeba wyciągnąć wnioski i do najbliższego spotkania z Łagiszą należy z pewnością poprawić skuteczność i grę obronną.
Cyklon wystąpił w składzie:
W bramce Andrej Płoskonka/
Sebastian Płaziński, Mateusz Gruszka, (Krzysztof Sosinka od 46 min Teche Abanda kpt Nowak Łukasz, Szymon Kraczyński, (Patryk Matwiejczuk od 64 min Mateusz Miska), (Karol Przybyłek od 64 min Sebastian Złocki ) Michał Woźniak, Dariusz Janik, Andrzej Wściubiak,
Zawodnicy rezerwowi: bramkarz Arkadiusz Żerdziński, Maciej Danecki.
Bramkę strzelił:
Mateusz Gruszka (13 min C)
Żółte kartki:
Łukasz Nowak 1
Szymon Kraczyński 1
Michał Woźniak 1
Dariusz Janik 1
Zawody prowadziła trójka arbitrów z podokręgu Katowice. Sędzią głównym był Pan Arkadiusz Symczek, na liniach asystowali Panowie Michał Pisarek i Andrzej Urbaniak/
Komentarze